czwartek, 28 maja 2015

VCUQATAR ART FOUNDATION


Doha - wystawa prac studenckich - koń którego teraz zawsze mijamy w drodze do stołówki
Doha - koncepty i prototypy deskorolek
Doha - łączenie tradycji z pop kulturą
Doha - koncepty współczesnych ubrań - jakby zastąpiły czarne kobiece Abaje...
Doha - kolejne pomysły studenckie na przeobrażenie kobiecych ciuchów
Doha - projekt sukni wyjściowej na.... perłe
Doha - postacie ( w środku kurczak ) 
Jak już wspominaliśmy kiedyś, na lunch jeździmy na stołówkę do pobliskiego uniwersytetu - a może jest to artystyczna szkoła policealna... W każdym razie panuje tam bardzo pozytywna atmosfera... Nie dość, że w środku jest chyba jedyny designerski/hipsterski sklep w Doha - gdzie można kupić naszyjnik "wąsy" to od czasu do czasu "coś się dzieję". Teraz na korytarzach są prezentowane prace studentów. Niektóre niezwykle szczere, jak ten poniżej.... Niestety nie było nazwisk studentów przy pracach - nie możemy więc Wam ich przekazać. 

Doha - szczere wyznania

środa, 27 maja 2015

KIERUNEK MEKKA

Doha - nasze biuro budowy - typowe oznaczenie rysunku
O tym, że nie jestesmy w domu przypominają nam tak napradę szczegóły... Na przykład oznaczenie rysunków. To taki smaczek dla architektów: tak samo ważny jak orientacja względem stron świata jest kierunek na Mekke, To oczywiście ze względu na konieczność odpowiedniego przystosowania miejsc modlitw - które znajdują się w większości budynków publicznych w Katarze. 

wtorek, 26 maja 2015

S H E R A T O N

Doha - Sheraton - wizerunek Emira (Ojca) wyświetlany na fasadzie hotelu
Doha - Sheraton - odnowione galerie i kosmiczna winda
Doha - Sheraton - wnętrze piramidy
Doha - West Bay -  widok po wyjściu z Sheratonu
W ostatni piatek udało nam się w końcu wydostać z "wioski". Nie da się ukryć, że w ostatnich czasach bylismy 100% domatorami. Pojechaliśmy na koncert - dość zabawne: "The Wailers" - wydaje mi się, że jakieś ładnych 10 lat temu grali w Blue Note - ale pewności nie mam. Było cudnie, nie wiem kiedy ostatnio byliśmy na tego typu imprezie. Zdarzyło się też parę rzeczy których szybko nie zapomne, na przykład włamywanie się do własnego domu przez baaaardzooo małe okienko o 5 nad ranem.

Przy okazji możemy Wam pokazać Sheraton - w którym odbywał się koncert. Można śmiało stwierdzić, że to jeden z największych zabytków Doha. Powstał w latach 70, kiedy jeszcze na West Bay był jedynie piasek. Dla nas jest ważny także z innego powodu. Hotel przeszedł generalną modernizację, a właściwie renowacje tego lata. Możemy śmiało powiedzieć, że oboje przyłożyliśmy do tego nasze ręce. I choć był to dość ciężki czas, to miło teraz na niego popatrzeć - zwłaszcza na wewnętrzną galerię, która zwęża się z wysokością.

Doha - 1980 - Sheraton jako najwyższa budowla na West Bay ( fot. z Flickr )
Doha - 1980 - Sheraton ( fot. z Flickr )


poniedziałek, 25 maja 2015

PRAWIE ZA MIASTEM

Parasolka - w Doha już powyżej 40 stopni
Doha - Tameer Village - widok z dachu naszej nowej miejscówki w tle Torch Tower
Doha - Tameer Village - widok z dachu naszej nowej miejscowki na ulice
Tameer Village - przeprowadzka!
Tameer Village - pozdrówka z ganku
Czas na wyjaśnienia... Nie pisaliśmy nic a nic, bo ogrom czasu pochłonęła nam ostatnio przeprowadzka. Nie było to proste logistycznie i zajmowało wszystkie wolne godziny poza pracą - sami zresztą wiecie jakie sa przeprowadzki. Te w Katarze nie różnią się pod żadnym względem. Trzeba znaleźć nową miejscówkę, która będzie pasować wszystkim, trzeba dogadać się z pośrednikiem, póżniej się zapakować ( my musieliśmy robić to aż dwa razy - z powodu nieporozumienia - pamiętajcie! Najpierw klucze w ręce - potem pakowanie ) i rozpakować.  Okazało się, że mimo umiłowania minimalizmu straszne z nas chomiki i do teraz ciężko mi uwierzyć, że można w ciągu roku tak obrosnąć "niezbędnymi" przedmiotami. Już uzgodnilismy z Kornelciem, że do Polski będziemy musili wrócić statkiem. Jak ktoś chętny szukamy kapitana ;) 

Ale wszystko się w końcu udało i nie mamy na co narzekać. Nie przypuszczałam nigdy, ze będziemy mieszkać na zamkniętym osiedlu - zawsze kojarzyło mi się to negatywnie - a tu proszę. Jest super żyć tu w takiej mini enklawie, gdzie nie trzeba nakladac długiej spódnicy, i zakrywać dekoltu, żeby wyjść do sklepu. Jest co prawda dziwne poczucie, że wszytsko jest scenografią i nie ma co ukrywać jest w tym bliżej nieuchwytna sztuczność, ale co z tego kiedy po ulicy chodzą ludzie prowadząc na smyczy ukochane psa. Widziałam tu chyba więcej psów niż w całej Doha wcześniej. Co prawda owczarek niemiecki z naprzeciwka bywa dość nerwowy - ale też bym była gdyby kazano mi paradować w futrze po podwórku.

Później znów czas spędzaliśmy dość monotematycznie - oswajając nowe cztery kąty. Nadal nie znamy adresu, nie tak latwo go zdobyć, bo nasz administrator niezbyt mówi po angielsku, z reguły się uśmiecha i kiwa głową, ale nigdy nie masz pewności czy zrozumial o co Ci chodzi. Mam nadzieję, ze dziś go w końcu dostaniemy ;) 

Miejscówka - zgadnijcie co się dzieję na tym zdjęciu :)
Dziś dodatkowo zdjęcie zagadka - jak myślicie co dzieję się na tym zdjęciu powyżej? Będą nagrody ;P