poniedziałek, 23 marca 2015

INLAND SEA - W KOŃCU SIĘ UDAŁO

Inland Sea - grillowanie - wersja pustynna
Inland Sea - wszelki komentarz zbędny
Inland Sea - poprostu
Inland Sea VS Jan
Inland Sea VS Jan
Inland Sea VS Jan
Inland Sea - kolory
Inland Sea - tym razem w dali naprawdę widać Arabie Saudyjską
Inland Sea - mocuje się z kaskiem
Inland Sea jest piękne. Teraz siedząc w domu wątpie, że to miejsce naprawde istnieje, chyba że zawieszone gdzieś między jawą a snem. Wygląda nierzeczywiście - zwłaszcza kiedy wiatr wydmuchuje piasek ze szczytu wydm w górę i zamazują się granica pomiędzy ziemią a powietrzem. 

niedziela, 22 marca 2015

B I W A K

Poranek - Pustynia -  Kornel wypartruje śniadania
Dzięki Markowi napiliśmy się kawy  - na dywanie
Pustynia - już nie taki ranek (woda trochę się gotowała)- czas zwijać obóz...
Obóz  wyglądał tak... 
Jak teraz patrzę na to zdjęcie nadal do końca w to nie wierze
Trzeba dodać, że trochę wiało od morza...
Rumak - zwróćcie uwagę na blachy...
Rumak z profilu
Bardzo szczęśliwy Kornel
Poraz kolejny postanowiliśmy wybrać się na Inland Sea... Tym razem przygotowaliśmy sie do tego skrupulatnie. Żeby nie zaspać, wybraliśmy się już wieczorem na Sealine - tam wsiedliśmy na quady... ( Kornel w arabskim stylu zdobył drugą żonę, ma skośne oczy i nazywa się Kawasaki ). 

Obładowani całym biwakowym asortymentem - dziękujemy Marku - ruszyliśmy wzdłuż morza szukać miejsca na biwak. Okazało się że nie jest to tak proste jak nam się wydawało. 

Po pierwsze był odpływ, więc jechaliśmy dużą część drogi przez błoto - byliśmy nim cali oblepieni...

Po drugie kiedy dotarliśmy już w suche miejsce zdaliśmy sobie sprawę, że w nocy coś może nas przejechać. W nocy pustynia żyje, świeci się i warczy. Na szczęście natkneliśmy się na pustą miejscówkę kogoś z tutejszych. Oni wiedza jak robić biwaki, na pustyniach stoją całe obozy - wielkie białe namioty z zapleczem, altanki i co najwazniejsze toalety. Stróż, pozwolił nam się rozbić w obrębie tego miejsca - także byliśmy bezpieczni, a rano dzięki jego gościnności zjedliśmy śniadanie na zamiecionym wcześniej dywanie....

Po trzecie wiemy już, że normalne śledzie nie działają w tych warunkach i konieczny jest szpadel - dziekujemy Marku. 

Po czwarte trzeba trzy razy sprawdzic jaki rozmiar namiotu kupujesz, bo może sie okazać, że zamiast wygodnego dużego, bierzesz do rąk namiot mniejszy od materaca, który chcesz zmieścić do środka. 

Więcej wpadek nie mieliśmy. A co najlepsze następnego dnia dotraliśmy w końcu na Inland Sea. Nie można powiedzieć, że wyspani, ale z pewnością szczęśliwi.








SZKLANA POGODA

Znów o pogodzie. Ale taki deszcz to naprawde wielkie wydarzenie :) Tym razem trasa do pracy. Na chodnikach kałuże po kostki. Wszyscy o tym mówią, cieszą się, robią zdjęcia. Prawdziwe poruszenie. 

wtorek, 17 marca 2015

ALLAH JEST WIELKI....

  Może nie będzie to wpis, który czyta się z zapartym tchem ale chciałbym podzielić się z wami pewnym wydarzeniem. Miało one miejsce w piątek, w czasie podróży na pustynię.
  W związku z tym, że piątek jest jedynym dniem wolnym jaki mamy do dyspozycji, jak się łatwo domyślić, nie wyruszyliśmy z domu zbyt wcześnie - znaczy koło południa. Pogoda była rewelacyjna, mordki roześmiane - zapowiadało się naprawdę nieźle.
 "Doszka" jak to w piątek o tej porze, nie jest specjalnie ruchliwa, więc jechało się dość szybko i bezproblemowo. Do czasu. 
  Po wjechaniu na rondo, zauważyliśmy że nie łatwo będzie go teraz opuścić.


Pierwsza myśl: ZAMIESZKI! - ale to nie Warszawa w Dzień Niepodległości, to może rozdają coś za darmo? - nie, nie o to chodziło. Ci ludzie zebrali się tutaj aby czcić Allaha - oni się modlą!
  Było to dla nas dość spore zaskoczenie, chociaż dobrze wiemy, że około godziny 12 zaczyna się modlitwa w meczetach i że w piątki uczestniczy w tym "wuchta wiary", ale żeby rozlewali się na ulice, blokując ruch?!
  Na szczęście udało się jakoś wycofać (NA RONDZIE!), wraz z dziesiątkami innych aut stojących za nami. Było to coś w stylu jazdy wstecznej, synchronicznej.

Całość zdarzenia możecie obejrzeć na poniższym video. Wyciąłem dłużące się sceny oraz kombinacje przy jeździe do tyłu.



Link do filmu w lepszej jakości:
Modlitwa ponad wszystko


P A D A !


Niezbyt łatwo to pokazać na zdjęciu, ale pada! Od wczoraj, była nawet burza. To niesamowite jak deszcz może cieszyć. I to wszystkich. To nasza droga z pracy pod wyjątkowo zachmurzonym niebem. 

piątek, 13 marca 2015

SZCZĘŚLIWI MIMO PIĄTKU 13

Doha - Sealine - dajemy odpocząć silnikom
Doha - Sealine - dojechaliśmy do celu - ( nie na Inland Sea )
Doha - Sealine - pierwsze chwile na kładzie
Doha - Sealine - pierwsza wydma pod nami, teraz trzeba będzie zjechać....
Doha - Sealine - radocha

Pustynia potrafi być naprawde niezwykła. Czuliśmy się trochę jak bohaterowie MadMaxa.

INLAND SEA - znów tam nie dotarliśmy

Sealine - zaraz ruszamy!
Piąteczek! Doszły mnie słuchy, że zamieszczamy tu za mało zdjęć i to w zbyt długich odstępach czasu. Właściwie to cieszą mnie te uwagi, bo to przecież znaczy jedynie tyle, że o nas myślicie i pamiętacie. Dziękujemy. 

Dziś mieliśmy dojechać na słynne Inland Sea. I to na kładach. Oczywiscie nie dojechaliśmy, ale "zwiedziliśny" wydmy i wybrzeże. Góra żółtego piasku która styka sie z turkusowa woda. Kolejna sytuacja, która będzie wyglądać kiczowato na obrazku, a w rzeczywistości nie można oderwać oczu. 

Poza tym Kornel po raz kolejny odkrył swoje powołanie i ulubiony sport. Zostanie zapewne mistrzem pojazdów z napędem na cztery koła. Ja dość grzecznie siedziałam z tylu, ale kiedy dostałam kierownice do ręki cały strach minął - do momentu kiedy jechałam prosto w morze i nie mogłam skręcić. Tak czy siak, żyjemy, wracamy właśnie do domu - można więc rzec - relacja na żywo.

środa, 11 marca 2015

ZIMA NA BLISKIM WSCHODZIE

Dubaj - Emirat Mall -  zimowe miasteczko
Dubaj - ta górka jeszcze zkręca i jest dosc stroma - takze nie dajcie sie zwiesc pozorom

Dubaj - Ola -  bardzo się cieszyłam że mogę ubrać na chwile czapke i szalik
Udało mi sie ukrasć trochę zimy! Alpy to nie są, ale i tak było super. Jeden dzień w Dubaju - jeden dzień na nartach. Co prawda razem pewnie byłoby smieszniej - następnym razme wezme Kornela ze sobą siłą!). To kolejna zabawna i dosć absurdalan sytuacja, kiedy to w miescie na pustyni w przeogromnym centrum handlowym, zbudowano góre, wyciągi, tory saneczkowe, nasypano sniegu (myslę że jest to w 100% prawdziwy snieg sprowadzany z Europy ;)) i cóż.... bawią się! Trochę to odpowiednik sztucznych plaż z morzem i falami pod dachem. 

Górka jest naprawde spora, na poczatku bałam się wręcz zjezdzać - a grzańca na szczycie, zeby dodac sobie odwagi - brak. 

niedziela, 8 marca 2015

HAMAD INTERNATIONAL AIRPORT







W zeszłym tygodniu musiałam lecieć do Dubaju. Bardzo dobrze się złożyło, bo w końcu mogę Wam pokazać jak wyglada HIA. Projekt dla nas bardzo ważny, bo to właśnie był powód dla którego Kornel znalazł się w Katarze, a w dalszym biegu wydarzeń i ja. To tylko mała część lotniska, które jest ogromne. Szczerze lubie to miejsce. Nawet po tym jak czekałam na nim 10 godzin na opoźniony samolot - to chyba o czymyś świadczy.