sobota, 31 stycznia 2015

POLSKA 29 KATAR 31

Katar - Stadion na Lusail - kiedys ma go otoczyć miasto
Katar - Lusail Stadion - otwarcie pól finaółw mistrzostw swiata w piłce ręczne
Katar - Lusail Stadion
Katar - Polscy kibice - w tle Katarczycy
Katar - Polscy kibice - w tle Katarczycy
Katar - Polscy kibice
Katar - kibice przeciwnej drużyny
Katar - Stadion na Lusiail - podswietlenie nocne
Możliwe, że widzieliscie juz zdjecia stadionu na Lusailu. Wyglada dosć intrygujaco: pustynia, droga i stadion. Wokół niego ma powstać niebawem cale miasto.
Na pierwszy rzut oka budowa jest zakończona, ale grupy kibiców przyjeżdżajacych na mecz mijaja się z autobusami pracowników jadacych do domu.
Z lekką obawą dotarlismy wczoraj na pół-finaly. Wszyscy pojawili się wczesniej zostawiając sobie spory czasowy bufor - bo w poprzedniej rozgrywce Katar kontra Niemcy, ochrona przepuszczala wszystkich tradycyjnie ubranych szanownych obywatli, także pod koniec nie starczyło miejsca dla tych Niemców którzy faktycznie kupili bilety.

Polska grała z Katarem, w skład jego drużyny wchodzą glównie obywatele Europy Wschodniej. Nie jest to oczywiscie nowość, że nawet do drużyn narodowych kupuje się zawodników. Z tym jakoś nie mam problemu - myśle nawet, ze może być to lekcja tolerancji i leczenie ksenofobi. Jedyne co jest trochę przerażajace, to fak, że idąc tą droga, tego typu imprezy sportowe zawsze będzie wygrywał najbogatszy kraj.

Z widowni co jakis czas można było usłyszeć ironiczne skandowanie "JU-GOS-ŁAWIA", "JU-GOS-ŁAWIA". Wątpie jednak, żeby ktoś z Katarskiej publiki wiedział co to był za twór i o co chodzi.
Możliwe jednak, że obeszło to sędziów - dwóch Serbów, którzy nawet nie udawali, że nie są stronniczy. Pewnie gdyby mnie tam nie było, uznałabym, że to typowe biedolenie przegranych, ale byłam. Nie jestem zagorzałym kibicem sportowym i to byl mój drugi mecz, ale nawet mi rzuciło sęe w oczy, że cos jest nie tak.

Trafilismy więc na absuralny moment histori sportowej, gdzie w postawionym na środku pustyni stadionie, wynajęci, opłaceni kibice (niepotwierdzona plotka) cieszą się z wygranej drużyny narodowej, w której sklad wchodzą zawodnicy glównie z Europy Wschodniej (stwierdzony fakt) w meczu sędziowanym przez opłaconych ( niepotwierdzona plotka) Serbów.

Ciężko nie przeklinać....
Na pocieszenie mogę tylko zapewnić, że nasi szczypiornisci sa przystojniejsi - oczywiscie urode w dzisiejszych czasach też można kupic - ale tu w razie czego zaoszczedzimy.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

M.E. CENTRE

Doha - Al Corniche
Doha - Corniche Promenade - Msheireb Enrichment Centre
Widok z Al Corniche w ciągu dnia.

niedziela, 25 stycznia 2015

AL CORNISCHE

Doha - serce na Cornischu
Doha -  nieskończoność
Trochę odgrzane kadry - zeszła wiosna - Cornisch. Z prawej strony zatoka, z lewej West Bay. Zdjęcia zrobiliśmy na bulwarze - jednym z najpopularniejszych miejsc do spacerowania - który umila przede wszystkim niezbyt częsta w Doha przyjemność jaką jest ciągłość chodnika. 
To kolejna strona Kataru: w tle hotel Sheraton - jeden z najstarszych budynków w pobliżu ( powstał w latach 70 ). Kornel na zdjęciu jeszcze nie wie, że będzie tam pracować i co go w związku z tym czeka. Wieżowiec z czubkiem za nami to projekt Jean Nouvel, ze względu na kształt przylgnęła do niego nazwa "Condom Tower" i jakoś nie może się od tego uwolnić. Łatwo pomyśleć, że ta forma to kpina z państwa, którego prawo tak dba o czystość myśli swoich obywateli - ale z pwnością nie było to celowe - tak wyszło. Fasada Condom Tower jest zresztą niesmowita, ze względu na detal, który kiedyś jeszcze sfotografuje  - jeszcze tu wrócimy.


czwartek, 22 stycznia 2015

POLSKA 26 - ROSJA 25

Katar - mecz Polska - Rosja 
Katar - mecz Polska - Rosja 
Katar - mecz Polska - Rosja 
Stało się i w końcu po 27 latach pierwszy raz trafiłam na mecz.... i bylo naprawde dobrze. Po pierwsze można było poczuć się jak w domu, dokoła prawie wszyscy mówili po polsku, po drugie wygralismy. Nie miałam pojęcia że tyle Polaków jest obecnie w Katarze, w porównaniu do Rosyjskiego dopingu wyglądało to naprawde godnie. 

Jesli ktos nie wie - w Katarze trwają obecnie mistrzostwa swiata w piłce ręcznej. Polska zdobyła brąz w 2009 roku. Z tego co zobaczyłam na własne oczy mamy szanse trafić do fianłu i stanąć na podium.

Z anegdotek kulturowo-panstwowych - podobno z powodu braku widzów - organizaotorzy sami zapełniaja trybuny "wynaętymi" kibicami - żeby wszystko ładnie wyglądało w transmisjach telewizyjnych. Jest to niepotwierdzona plotka, ale całkiem prawdopodobna. Jak widzicie na zdjeciach - oprócz biao-czerwonych barw stadion zieje pustką.

sobota, 17 stycznia 2015

PRZODOWNICY

Kornel jako moj kolega z pracy.
.
Naprawde ciezko dobrze wygladac w kasku, ale sie staram.
Wydarzenie historyczne - pierwszy raz pracujemy razem: ja i Kornel. Wstajemy o 5:30 - wracamy do domu o 18. Dlatego mamy teraz pewne utrudnienie w umieszczaniu tu na biezaco ciekawych rzeczy. Tak czy siak bedziemy sie starac. Tymczasem z braku tematu prezentujemy nasz pracowniczy styl.   

Na wczorajszym meczu pilki recznej Polska-Niemcy niestety nie bylismy. Moze uda nam sie byc na stadion we wtorek.

środa, 14 stycznia 2015

SURREALIZM

Doha - sztuczny trawnik

Bardzo możliwe, że podobne rozwiązania można znaleźć nie tylko w Qatarze, ale ten mały detal ostatecznie mnie rozbroił - zwłaszcza, że trawa na pierwszy rzut oka wydała mi się być prawdziwą trawą.

wtorek, 13 stycznia 2015

QATAR UNIVERSITY 01

Doha - kampus Qatar University - stolowka

Ładna elewacja, połączenie klasycznego arabskiego detalu i nowoczesności. A co najważniejsze w środku jest stołówka. Dziś rano było jedyne 11 stopni. Podobno prawie tyle co w Warszawie.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

FARMA NA PUSTYNI


Qatar - taka farma: Wielbłądy, kury
 i kaczki?!
Qatar - "nie bójcie się - tylko jeden jest groźny"
Qatar - Kornel jako zaklinacz wielbłądów

Na pustyni istnieje życie, nawet całkiem zorganizowane. Szukając dalej rzeźby Richarda Serra, znaleźliśmy farmę bardzo przyjznego Nepalczyka. Kiedy usłyszał, że do tej pory nigdy nie widziałam wielblądow zaprosił nas do zwiedzenia jego "folwarku". Wielbłądy też okazały się przyjazne, jedynie samiec był agresywny, a reszta panienek wyciągała długie szyje do drapania. Chociaż nie wiem, czy bardziej nie zdumiały nas kaczki, które wyglądały na dość zadowolone mimo oczywistego braku zbiornika wodengo w ich życiu. 

Rzeźby nie znaleźliśmy, ale wszystko przed nami.


niedziela, 11 stycznia 2015

Z E K R E E T

Qatar - okolice Zekreet - skamieniałe rafy koralowe
Qatar - okolice Zekreet 
Qatar - okolice Zekreet - Marek i Kornel
Qatar - okolice Zekreet - Kornel i Marek
Qatar - na pustyni liczy się styl
Qatar - kanion w okolicy Zekreet - Kornel zaSKOCZYŁ wszystkich
Wczoraj wszyscy uświadomili mi, że wcale nie byliśmy nad Inland Sea. Byliśmy w okolicach Zekreet. Plany zmieniły się po drodze, ale jakoś ominęła mnie ta decyzja. Wyszła ze mnie blondynka, ale w końcu to wszędzie ten sam piasek, kamienie i woda. Nad Inland Sea też pojedziemy - zobaczymy jaka będzie różnica. 
Wjechaliśmy w głąb pustyni, szukając rzeźby Richarda Serra - East-west/West-east. http://www.qm.org.qa/en/project/east-west-west-east-richard-serra
Niestety nie udało nam się jej znaleźć - chociaż szczerze przyznaję, sama pustynia była tak zajmująca, że słabo się do tego przyłoźylismy. To co oglądacie na zdjęciach, żyło kiedyś pod wodą i było rafą koralowa ( nie mam na myśli Kornela ). Ciężko wyobrazić sobie tu morze - jego wspomnienie wyznaczają płaskie szczyty skamielin - teraz zakurzone i ostentacyjnie suche. Jedyne co po nim jeszcze pozostało to poczucie przestrzenności, bezkresu i niesamowita cisza - niespotykana w miescie.

sobota, 10 stycznia 2015

INLAND SEA ?

Qatar -  Kite Surferzy

Qatar - Kornel Patrol

Qatar - Ola i morze

Qatar - może w środku będzie perła?



Wczoraj był piątek, a w Katarze piątek to własciwie dwa dni: Sobota i Niedziela. Weekend zaczyna się i kończy dwa razy szybciej. Mimo to udało nam się zrobić bardzo zacny wypad za miasto, a przy tym zdąrzyliśmy się wyspać i zjeść na śniadanie pyszną jajecznice ( dzieło Kornela - mistrz! )
Od paru dni mamy do dyspozycji auto z napędem na cztery koła - co otworzyło przed nami nowe możliwości i dosłownie drogi. Bez strachu, że zakopiemy się w piasku pojechalismy jakieś 100 km na południe zobaczyć Inland Sea. Jeśli spojżycie na google maps, odrazu zobaczycie skąd ta nazwa. Woda w tym miejscu wygląda jak wyspa zamknięta lądem. Z jedej strony Katar, z drugiej Arabia Saudyjska. Nie kąpalismy się - nie było aż tak ciepło, za to trafilismy na całą grupę Kite-Surferów. Warunki mieli idealne. Odrazu obudziła się w nas chęć, żeby tez spróbować - mam nadzieję, że kiedyś w końcu sie uda. 
Żeby nie być gorszym od surferów, wskoczyliśmy z Kornelem i Rose na pakę, a Marek pognał przez piaski. Było w tym dużo emocji i krzyku. Wiem, trochę z nas dzieciarnia, ale trzeba oddać, że pustynia to wspaniałe miejsce do wykrzyczenia się. Zatrzymaliśmy się przy innym brzegu. Było tam mnóstwo ostryg. Rose uczyli w szkołe, że właśnie w takich znajdują się perły - także wyobraźcie sobie co działo się dalej. Przeczesaliśmy całe nabrzeże, ale jak się domyślacie nic nie znaleźliśmy. Zrobilismy parę ładnych zdjęć i pojechaliśmy dalej szukać monumentalnych rzeźb Richarda Serry, które znajdują się na środku pustyni. Ale o tym później.

czwartek, 8 stycznia 2015

BURZA PIASKOWA

Doha - widok z dachu Liwan Plaza na burze piaskową

Na tym zdjęciu zbyt wiele nie widać, ale właśnie o to chodziło. Jeśli przyjżycie się dobrze, to rozpoznacie budowe z pierwszego zdjęcia. Pogoda w Doha też potrafi zaskakiwać. Zamiast mgły - burza piaskowa. Wieje. 

DRAGSTERY

Qatar - widok z trybun w Race Club

Jak pewnie wiecie tutaj nie wiele jest wydarzeń kulturalnych, imprez masowych czy też, po prostu miejsc, w które można by się wybrać (porównywalnie). Domatorstwo nie jest naszą pasją, więc jak tylko pojawi się jakieś ciekawe wydarzenie (i mamy siłę) ruszamy naprzeciw przygodzie.
Tym razem znaleźliśmy się na torze dragsterowym. Już śpieszę z wyjaśnieniem. Dragster to rodzaj wyścigu, w którym biorą udział dwa pojazdy, ścigające się w linii prostej. Najczęściej na ćwierć mili. W Katarze istnieje cała liga i jest to sport dla dużych chłopców z pasją i wypchanym portfelem.
Pomysł rzucił Wojtuś, który znalazł jakieś info, na ten temat w sieci. Tor znajduję się w pobliżu najdzikszego miejsca w Doha czyli industrial area. Jechaliśmy tam z nastawieniem, że zobaczymy mega widowisko, wiecie, jak na filmikach z YouTube.
Na miejscu okazało się, że cała widownia to loża VIP i jedna trybuna dla „normalnych”. Nikt nie krzyczy, nikt za bardzo się nie ekscytuje. Było zimno (wbrew pozorom czasem jest tu zimno – przez wiatr i dużą różnicę temperatur między nocą a dniem), ciemno i do domu daleko, a same wydarzenie zorganizowane kiepsko. Głównie by dostarczać rozrywki samym uczestnikom. Ogólnie było nudno, tak… naprawdę nudno, a biorąc pod uwagę, że trochę „marzliśmy” i dopadał nas głód, przyjemność z upływem czasu stawała się wątpliwa.
Sytuacje trochę uratowała budka z Shawarmą. W której, z pasją wciągnąłem trzy rolki. Shawarma jest chyba jednym z arabskich przysmaków, który nigdy mi się nie znudzi.
Owa budka byłą jednym z dwóch obiektów jakie organizator zapewnił w ramach zaplecza imprezy, i znów służyła ona głównie jej uczestnikom. Drugim zaś był stragan z koszulkami i czapeczkami lokalnego teamu sportów motorowych.

Jak można się domyślić, nie wytrzymaliśmy do końca i zerwaliśmy się jakoś nie długo po wspomnianej konsumpcji. Dzięki temu mieliśmy czas jeszcze jechać na Aspire pograć w kosza z Sebciem i Konarem.
Chociaż z mojego opisu można by odnieś wrażenie, że nie bawiliśmy się dobrze, to mogę zapewnić was, że było odwrotnie. Bo tak naprawdę to nieważne gdzie, ale ważne z kim i z jakim nastawieniem.

Pozdro

Kornel


Jeszcze dodam, że hasło tej imprezy to: " Razem przenieśmy wyścigi z ulic na tory". Cykicznie organizowane darmowe turnieje mają być miejcem do "wyżycia się" szalonych kierowców. Nie wiem czy faktycznie to pomaga, jak wszystko - okaże się z czasem. 

środa, 7 stycznia 2015

AL MUNTAZAH PARK 02

Doha - widok na Al Muntazah Park
Kolejna odsłona porzuconego parku. Kiedy weszliśmy tam z Kornelem, okazało się, że są w nim wydzielone dwie strefy. Jedna dla użytku kobiet i dzieci, druga dla męźczyzn. Może dlatego park już nie działa? W innych zielonych miejscach: takich jak Aspire Zone, czy M.I.A. Park - które na pewno się tu jeszcze pojawią - takich podziałów naszczęście już nie ma.

wtorek, 6 stycznia 2015

AL MUNTAZAH PARK

Doha - Pies w Al Muntazah Park 

Jeśli przyjżycie się Doha z widoku samolotu - lub poprostu zerkniecie na google maps - napewno odrazu zauważycie jak znikoma jest tu ilość zielonych parceli. Wbrew pozorom  zieleni nie jest aż tak znowu malo, ale z reguły chowa się w prywatnych ogrodach za murami willi. Publiczne parki i skewry - te które istnieją - są zazwyczaj pielęgnowane z aż nadmierną troską, każde źdźbło i kwiatek jest skrupulatnie nawadniany, a drzewa i krzewy pieczołowicie docinane w geometryczne figury.
Zupełnie inaczej jest z Al Muntazah Park, który znajduje się na mojej dawnej trasie do pracy.

Lubię to miejsce, może odzywa się we mnie mitoman, ale jego tajemnica jest pociągająca. Park w środku miasta - zamknięty na cztery spusty - mimo ogromnego potencjału jaki w sobie chowa (udało mi się tam z Kornelem wkraść ). Nierówne chodniki, zakurzone fontanny i rośliny które "robią" co chcą. Jedno z "prawdziwych" miejsc ze swoją historią w tym, nie ma co ukrywać odrobinę sztucznym mieście.

Kolejnym unikalnym widokiem w Doha jest pies. Doczytałam teraz, że muzłumaninowi nie zaleca się trzymać w domu psa - gdyż wtedy do takiego domu nie przychodzą Aniolowie. Ale, żeby być fair - dokopałam się do informacji, że Mohamed nie potępiał tak kochanych na całym zachodzie zwierzaków. Poprostu wolał koty. Ze względu na upały latem - może to i lepiej dla psów, że nie są mile widziane na Półwyspie Arabskim.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

ZIMOWA WYSPA SPITSBERGEN

Białe - książka Ilony Wiśniewskiej

" Ze względu na trudne warunki pracy i życia na Longyearbyen z reguły przyjeżdża się tu na kilkuletnie kontrakty, dlatego mało kto się tu do siebie przywiązuje. Na ulicy najpierw się uśmiechamy, a dopiero po tem patrzymy na kogo. Na uśmiechach jednak często się kończy, dlatego jak już znajdzie się kogoś z kim dobrze pomilczeć, lepiej się go trzymać. (...) Tutaj przyjaźnie zaczynają się tak szybko jak się kończą, bo prędzej czy później i tak wszyscy wyjadą." 

Myślę, że o książkach można pisać w każdym blogu o "podróży". Bo są zdecydowanie jej nierozłącznym elementem, Przynajmniej dla mnie. Zwłaszcza jak dostaje się "kataru" w Katarze i nie zostaje nic innego jak zestaw Aspiryna, kołdra i książka właśnie.

Zabrałam ze sobą parę tych skarbów z Polski - miedzy innymi "Białe" Ilony Wiśniewskiej. Jak stwierdziła Pani Krystyna, gdzie lepiej się czyta o śniegu, zimnie i lodowatym wietrze jak nie na pustyni? 

Paradoks w tym, że otwieram książkę, napisaną na drugim końcu świata, w zupełnie innych warunkach i znajduje opis rzeczywistości, który pasuje do tego co zastałam na pustyni.

Po 19 stronie, polecam "Białe" w ciemno do przeczytania - chociaż zdecydowanie latem.

niedziela, 4 stycznia 2015

D Y S T A N S

Doha - West Bay - widok od strony Perły

Raz w tygodniu stramy się jeździć na deskę. Czasem, tak jak w ten piątek - kiedy tafla wody jest w miarę gładka, można wypłynąć w głąb zatoki i złapać dystans. Chyba zaryzykuje stwierdzenie, że z tej odległości Doha prezentuje sie najlepiej. 

sobota, 3 stycznia 2015

S U N S E T

Doha - Zachód Słońca

Zaczynam od końca - czyli od Zachodu, chociaż zdecydowanie jesteśmy na Wschodzie. 
Obraz może odrobine kiczowaty i banalny jak każdy zachód Słońca - ale jak każdy zachód Słońca wzrusza. Wzrusza za kazdym razem - przyznaję uczciwie - bo to zdjęcie utrwala widok z okna naszego pokoju. 

Kryje też w sobie pare kwesti które nie muszą być tak oczywiste. 

Po pierwsze: CHMURY - jestem tu prawie rok, a widziałam je zaledwie parę razy  to niesamowite jak chmury mogą cieszyć i jak się je docenienia kiedy pojawiają się tak rzadko, Wypatruje ich tak jak wypatruje się Słońce w zimowej Polsce.
Po drugie: zachód Słońca na tej szerokości geograficznej odbywa się błyskawicznie. Wystarczy zająć się czymś na chwilę, na przykład parzeniem herbaty, żeby przegapić ten spektakularny moment. 
Po trzecie: budowla najeżona żurawiami to nie powstający nowy meczet, ani żadna mini Hagia Sophia tylko kolejne centrum handlowe.